Box dachowy

Chciałem zasięgnąć wśród kolegów opinii. Rozglądam się ostatnio za boxem na dach i mam wybór między używaną firmówką a tańszymi, nowymi, ale ni bardzo mi znanych firm.

Np:

http://allegro.pl/box-dachowy-320-litrow-od-interpack-warszawa-i4386738336.html

http://allegro.pl/bagaznik-wloski-box-dachowy-sirio-320-pack-okazja-i4421069245.html

Jest tego oczywiście więcej.

W zasadzie za tą cenę można kupić np używanego Thule, ale wiadomo... nowy to nowy...

Używał ktoś może taki wynalazek (ten z nieznanej firmy)? Jak to trzyma sztywność? Czy nie buja się na relingach? Nie pęka?

Za wszelkie opinie i wskazówki będę baaardzo dźwięczny

Czy nie buja się na relingach?

A co ma Ci się bujać?? Nie bardzo rozumiem pytanie.

Na trwałość wyłącznie patrz, czyli pytanie o pękanie najbardziej zasadne myślę.

Używałem najróżniejsze firmy i szczerze mówiąc oprócz ceny różnicy nie widzę. Były to wszystko jednak sprzęty w miarę nowe. Nie potrafię powiedzieć jak to się zachowa po 5 latach i więcej.

Laminat laminatowi nie równy. Skład, grubość - wszystko ma wpływ na użytkowanie przez długi okres (woda, UV, czynniki zewnętrzne). Pytanie czy rzeczywiście taki THULE jest tak bardzo lepszy od jakiegoś "no name'a" żeby aż tak przepłacać. Moim zdaniem niekoniecznie. Ostatecznie to tylko BOX na bagaże, a nie kabina sypialna...

Ostatecznie to tylko BOX na bagaże

Znam takich co boxy pogubili podczas jazdy po autostradach a zatem moim zdaniem jakość konstrukcji ma tu duże znaczenie.

Jakość konstrukcji czy mocowania??

Nie przesadzajmy Danielu.

Myślę, że to bardziej zasadne przy np. mocowaniu rowerów na dachu... Tu "zgubienie" bardziej realne...

Jakość konstrukcji czy mocowania?

Znam taki przypadek, że mało sztywny box podczas szybkiej jazdy tak bardzo się odkształcał, że zamek nie wytrzymał i cała zawartość wylądowała na jezdni.

Używam nie firmowego od kilu lat, głównie na narty i po kilku wyprawach do Włoch, nie mam zastrzeżeń,

Też używałem "nieformowego" - stąd uwagi.

Jeśli "plastik" gnie się w rękach to wiadomo. Ale szczerze - nie spotkałem takiego badziewia jeszcze...